Gdy zostałam mamą, zupełnie nie byłam do tego przygotowana, mimo że sumiennie pracowałam nad zgłębieniem tego tematu przez całą ciążę. Byłam gorliwą uczestniczką szkoły rodzenia, czytałam fachową literaturę, wzorowo skompletowałam wyprawkę, kupiłam wszystkie sprzęty – niezbędne i te zbędne, rozmawiałam z koleżankami o porodach i pytałam o ich przeżycia. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, że niejednokrotnie będą trudne momenty, chwile rezygnacji i łez. Byłam jednak przekonana, że uśmiech dziecka wynagrodzi mi wszystko, że odkryję w sobie jakąś archetypiczną, pradawną moc. Czułam, że wygrałam w macierzyństwo, jeszcze zanim oficjalnie zostałam mamą.
Odsłuchaj artykuł w wersji audio